Franciszek Karpiński POWRÓT Z WARSZAWY NA WIEŚ
>> YOUR LINK HERE: ___ http://youtube.com/watch?v=djqSHely-yg
Doceniasz moją aktywność - postaw mi kawę: • https://buycoffee.to/szeptslow Subskrybuj by wesprzeć nasz kanał! • Franciszek Karpiński • POWRÓT Z WARSZAWY NA WIEŚ • Otóż mój dom ubogi! też lepione ściany, • Też okna różnoszybne, piec nie polewany • I niska strzecha moja!... Wszystko tak jak było, • Tylko się ku starości więcej pochyliło! • Szczęśliwy, kto na małym udziale przebywa, • Spokojny siadł przy stole wiejskiego warzywa, • Z swej obory ma mięso, z ogrodu jarzynę, • Z domu napój i wierną przy boku drużynę. • Obym ja był tak dawniej myślił, oszukany! • I w ukrytym gdzie kącie żył raczej nieznany; • Gdyby o mnie w powiecie nawet nie wspominano, • I tylko mię sąsiadem dobrym nazywamo! • Bym się żywił z krwawego rąk moich wyrobku, • Żył na świecie bez wieści, umarł bez nagrobku! • Com zyskał, że rzuciwszy ubogie zagrody, • Chciałem nieopatrzony płynąć przeciw wody? • I widząc na me oczy, jak drudzy tonęli, • Jam sobie myślił: Oni płynąć nie umieli. • Com zyskał, na wysokie pańskie pnąc się progi, • Gdzie po śliskich ich stopniach obrażając nogi, • Nic się z moim lepszego nie zrobiło stanem, • Prócz marnego wspomnienia, że gadałem z panem. • Kiedy mię ojciec stary żegnał przy swym zgonie, • Idź, mówił, synu, na świat, w jakiej będziesz stronie. • Pamiętaj, że na Prawdzie nikt nigdy nie traci: • Zostawiam cię ubogim, Prawda cię zbogaci. • Słuchałem cię, ojcze mój, goszcząc między pany; • Takem pisał lub mówił, jak był przekonany. • Nie brałem sobie za cel ludzkie głosić winy, • A jeślim kogo chwalił, nigdy bez przyczyny. • Cóżem zyskał, pochlebstwem nie służąc nikomu? • Otom wrócił uboższym, niż wyjechał z domu. • Nie przeto, święta Cnoto, porzucić cię trzeba, • Że wieku dzisiejszego nic nie dajesz chleba; • Choćby mi jeszcze wolniej miało szczęście pociec, • Bo i z Prawdą pięknie jest, i tak kazał ociec. • Trzeba wyznać, ja było, że mi coś dawano, • Ale wszystkie godziny życia kupić chciano, • Żebym, wleczmy niewolnik, nosił jarzmo czyje, • Żył cały komuś, a sam zapomniał, że żyję; • A wreszcie mi nadzieją szafowano szczodrze, • Nikomum źle nie zrobił ani mnie nikt dobrze. • Nadziejo! czyż ja ciebie w złotej chciał mieć szacie, • Żeby oczy pospólstwo obracało na cię? • Żebym słynął majątkiem? drugimi pomiatał? • Nie o tom ja pod drzwiami Fortuny kołatał. • Jedna wioska do śmierci, jeden dom wygodny, • Gdzie bym jadł nie z wymysłem, ale wstał niegłodny, • Gdzie bym się nie usuwał nikomu do zgonu • Swym pługiem zoranego pilnował zagonu; • Spokojny będąc na tym, co stan mierny niesie, • Stałbym sobie na dole, niech kto inszy pnie się. • W tym zamiarze praca mię całe życie tłoczy? • Nad książkaanii straciłem i zdrowie, i oczy, • Nad książkami, które ja, co gębie odjąłem, • Może zbytecznym na mnie nakładem ściągnąłem. • Cóż mi książki oddały? Jak niewierna niwa, • Co zgubiła nadzieję rolnikowi żniwa. • Po wieku mego wiosny niewróconej szkodzie, • Nachylony ku zimie, zostałem o głodzie. • Za lat Symonidesów albo Kochanowskich • Może znalazłbym sobie Zamojskich, Myszkowskich, • Przy których bym wygodnie wieku mego użył • I pismem pożytecznym narod owi służył. • Dziś, zabierz mi kto księgi, ten sprzęt nieszczęśliwy, • Do których mię przywiązał nałóg uporczywy, • I co mi będzie lepiej w ubóstwie usłużne, • Zamieniaj na motyki i żelaza płużne. • Porzucę nad pismami myśli kłopotliwe, • A serce niech md tylkio zostanie dotkliwe, • Żebym się mógł nad losem biedniejszych litować • I przy pracy miał sposób bliźniego ratować. • Maryjo! Siostro moja! jakżeś się kwapiła!... • Prawieś wraz z mym powrotem i ty tu przybyła! • Czego, stojąc w tym kącie z twarzą wyniszczoną. • Otoczona dziatkami, nieszczęśliwa żono, • Poglądasz mi na ręce, rychło jakim datkiem • Wesprę cię już goniącą majątku ostatkiem. • Nędza was, jak popadła, tak statecznie gniecie! • I tyś także, jak widzę, prawdą szła na świecie. • Opłakana rodzino! Wy myślicie ślepi: • On był między panami i nam będzie lepiej. • Byłem i byłbym pewnie panom na coś zdatny; • To wiem, a tego nie wiem, za com niepopłatny. • Stało się! Nie mam swojej, kopmy cudzą grzędę, • Podeprzeć tę lepiankę, jeszcze w niej przebędę!
#############################
